J. W. Goethe - "Cierpienia młodego Wertera"

Ensis

Zdaje się, że głupie...

[/quote]

Paulina

Nie mów, ja to mam za lekturę... Trzeba kiedyś zacząć czytać swoją drogą...

Korzeszek

pewnie strasznie dużo w tym niespełnionej miłości, czy czegoś takiego ;p ale w sumie dosyć mnie intryguje od jakiegoś czasu, zobaczymy, czy kiedyś będę omawiać. jak nie, to może sama się dorwę

Ensis

Ja właśnie jutro zaczynam Goethego, ale mamy brać jakieś inne utwory, a "Cierpienia..." w poniedziałek.

lady makbet

zajebiście sentymentalny syf. próżno szukać w literaturze większej cioty od Wertera. jest po prostu wybitny. nie dziwota, że tuż po wydaniu wśród czytelników przeszła druzgocąca fala samobójstw.

że też tęgi łeb Goethe spłodził takie świństewko... we łbie mię się nie mieści. ale przymykam oko, pewny, twórcom trzeba wybaczać. inne utwory się bronią i zacierają trochę tą, eem...plamkę w literackim życiorysie.