Kim będziesz w przyszłości? ;D

Ensis · Wysłany: Nie 18:23, 08 Mar 2009 Temat postu: Kim będziesz w przyszłości? ;D

Zastanawialiście się nad drogą życia zawodowego? Very Happy

Bo ja jestem w kropce Embarassed

Korzeszek · Wysłany: Nie 18:41, 08 Mar 2009 Temat postu:

Boże drogi, Ensis...ty mnie nawet nie denerwuj. Ja mam obecnie pod koniec klasy III gimnazjum poważny problem z wybraniem profilu klasy w LO, a droga zawodowa to ło ho ho.
Ale na chwilę obecną chciałabym się zajmować przyrodą, w sensie naturą. Drzewka, kwiatki, zwierzątka xD Co konkretnie - jeszcze nie wiem, ale taki kierunek bym chyba najchętniej obrała.
Myślałam też o jakiejś gałęzi turystyki, chociaż mój tata to oprotestował...no cóż, w sumie to moje życie i czas pokaże, a nóż jednak pójdę w tym kierunku.

Paulina · Wysłany: Nie 18:51, 08 Mar 2009 Temat postu:

A ja mam już wybrany profil, wybrane liceum i zawodów przyszłych do wyboru mam... Moment... Raz... Dwa... Trzy i pół Very Happy

Ale nie zdradzę o jakie chodzi-nie chcę zapeszać, chociaż bycie przesądnym to zUo (aaa tak przy okazji lekcji religii XD). A nie! Jeszcze jeden. Więc cztery i pół zawodów do wyboru. I jakoś tak sobie postanowiłam i tak przy tym trwam i mam nadzieję, ze to się nie zmieni.

Ensis · Wysłany: Nie 20:13, 08 Mar 2009 Temat postu:

No ja wybrałem humana, jestem zadowolony, ale co dalej pytam, co dalej? Wink

Paulina · Wysłany: Nie 20:54, 08 Mar 2009 Temat postu:

Trzeba robić to co się lubi. Chociaż wiadomo, że tak się da. Nie zawsze. No wiadomo, że wszyscy najbardziej lubią wylegiwać się na kanapie przed telewizorem Razz

Ale pomyślmy czym się interesujemy etc. I samo może wyjdzie.

Korzeszek · Wysłany: Nie 22:45, 08 Mar 2009 Temat postu:

wiem właśnie, wy wybieracie humana, bo lubicie humanistyczne nauki. ja też je lubię, co więcej o wiele lepiej sobie z nimi radzę, niż z przyrodniczymi, ale tak:

-prawnikiem nie chcę być, bo jakoś mnie to nudzi. no chyba, żeby koronerem xD życie to jednak nie sędzia Anna Maria Wesołowska
-marzyła mi się archeologia, ale gdzie archeolog znajdzie pracę?
-nauczycielką nie będę, chyba bym umarła z rozpaczy
-żadnym filologiem i tym podobnym też nie chcę byc
-i nie mam więcej pomysłów na ciekawe zawody :/

jakoś wydaje mi się, że po biol.-chem. jest więcej do roboty. ekologia, mikrobiologia, ochrona środowiska (!), turystyka (tutaj trzeba by się zająć maturą z gegry, najlepiej rozszerzoną. luz, mam wujka profesora od tegoż przedmiotu, jakoś to bedzie xd) i różne inne takie rzeczy.

Ensis · Wysłany: Pon 17:51, 09 Mar 2009 Temat postu:

Ech... Archeologia chyba nie dla mnie, prędzej belfrowanie ;D Prawo nie jest mi potrzebne... Może zarządzanie i administracja Very Happy

ale wątpię. w ogóle nie wiem.

Katrin281 · Wysłany: Wto 18:38, 10 Mar 2009 Temat postu:

Matko, cóż za pytania Razz

Ja jednak jeszcze trochę czasu mam i na razie stosuję się do rady wujka: "Nie myśl o tym na razie, a później zrobisz to, co będziesz w danej chwili czuła" Smile

Hmm, a właśnie dzisiaj mi koleżanka truła, czy bym jej nie dala korków z niemca... Myślałam, ze padnę Razz

lady makbet · Wysłany: Śro 14:50, 11 Mar 2009 Temat postu:

w najbardziej krytycznej sytuacji z Was wszystkich jestem chyba ja. mam sobie wybrać studia, matura za miesiąc z hakiem, a ja nie wiem, co bym chciała robić. gryzę się w ogon ze złości, że nie zdaję wosu, poszłabym wtedy na politologię.

prawo podobnie jak Was mnie nudzi, okropnie. chociaż znam wielu ludzi, którzy chcą studiować/studiują/studiowali prawo i są szczęśliwi, radośni i w ogóle fajni, ale takie kucie to nie dla mnie.

rosjoznawstwo albo kulturoznawstwo mi zostaje. nie wiem, co będę po tym robiła, staram się żyć chwilą. co będzie zobaczymy za pięć lat. póki co muszę się dostać Smile

Ensis · Wysłany: Śro 17:01, 11 Mar 2009 Temat postu:

Do Ciebie bardziej Rosja pasuje;D

lady makbet · Wysłany: Śro 21:21, 11 Mar 2009 Temat postu:

tak mówisz?
nie lubią mnie ostatnio przez tą moją Rosję w pewnych kręgach;p

marchewkowylenon · Wysłany: Czw 8:10, 12 Mar 2009 Temat postu:

Ja tak, jak Ensis jestem na humanie. I... właściwie ostatnio też zastanawiałam się nad tym kim chciałabym być w przyszłości.
Pisarką bym chciała być, albo zdawać po liceum do szkoły teatralnej, jeżeli ani jedno, ani drugie mi się nie spełni pójdę na filologię polską i będę belfrować ;D.

Ensis · Wysłany: Czw 8:37, 12 Mar 2009 Temat postu:

Makbet na forum się z tej strony też zaprezentowałaś Very Happy

Lenon, nie belfruj Very Happy

lady makbet · Wysłany: Czw 15:06, 12 Mar 2009 Temat postu:

Ensis - ?
merchewkowylenonie - pisarką chciałam być, ale jednak fajnie by poza tym mieć jakieś wykształcenie. na teatralną będę próbowała, ale małe szanse, że się uda, więc trzeba szukać realnych alternatyw;)

Ensis · Wysłany: Pią 19:05, 13 Mar 2009 Temat postu:

Trzeba, trzeba Very Happy

No Makbet, a Twoja miłość do Dostojewskiego? Very Happy

Korzeszek · Wysłany: Pią 22:22, 13 Mar 2009 Temat postu:

Wiecie, jeśli chodzi o piarstwo itp. to moja matula twierdzi słusznie, że (jak wspomniała lady makbet) lepiej jest się wykształcić i zdobyc jakis bardziej pewny zawód, a literacką pasja zająć się 'na boku'. W sumie dużo mamy pisarzy, którzy właśnie w ten sposób żyli/żyją Wink

Np. taki Prus (niezależnie od tego, czy jego dzieła się nam podobają czy nie, grunt, że mają swoich wielbicieli): Szkoła Główna w Warszawie, Wydział Matematyczno-Fizyczny, potem Wydział Leśny Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach. Nie istotne jest, iż obu nie ukończył, a to, że wcale nie trzeba ściśle humanistycznego wykształcenia, żeby sobie pisać, prawda...

Ja osobiście od kilku dni myślę nad zostaniem leśnikiem (nie mylić z naleśnikiem, proszę...). będę mieszkać w głuszy, mieć żubra przy furtce, kontrolować daną głuszę (i tu się prosze państwa kłania jazda konna, czyli jednym słowem nie dewastujemy środowiska samochodami z napędem na cztery koła. napęd na cztery kopyta bardziej służy głuszy. chociaż takowy samochód rówież by się przydał, niekoniecznie jednak zawsze i wszędzie). tak czy siak nie będę się ograniczać, pójdę np. na biologię i potem się zastanowie. tak piszą nawet w ksiażce od wosu - wszechstronne wykształcenie jest najlepsze. więc to musi być prawda ;p

Ło matko, ale się rozpisałam.

Katrin281 · Wysłany: Pią 22:35, 13 Mar 2009 Temat postu:

Hmm, jak się zastanowić - być leśnikiem fajna rzecz Wink

Mi ciągle powtarzają, ze byłabym właśnie dobrą nauczycielką, bo się niby dobrze uczę Razz

Argumentacja kijowa, bo co z tego, ze średnia powyżej 5, jak cierpliwości nie mam za grosz. Jakby się nie daj Boże jakiś tłumok trafił, to gwarantuję, że marny byłby jego żywot. Wolę nie narażać i siebie, i niewinnych ludzi Razz

Korzeszek · Wysłany: Pią 22:39, 13 Mar 2009 Temat postu:

o, nie, nieeee ja już dawno u siebie odkryłam totalny antytalent, jeśli chodzi o uczenie ludzi. to znaczy niby często mnie proszą "Zuzka, wytłumacz mi to i tamto", ale jeśli miałabym przemawiać przez godzinę do dzikiej bandy, która słucha mnie najwyzej w połowie, a nawet tej usłyszanej połowy nie rozumie to ojj. z resztą tłumaczyć po prostu nie lubię, zwłaszcza jak mówię o czymś na 20 różnych sposobów, a odbiorca i tak nie czai nic a nic. wtedy następuje załamanie rąk, klasyczna formułka "no nie wiem jak ci to inaczej wytłumaczyć..." i koniec 'korepetycji' Razz

Katrin281 · Wysłany: Pią 22:47, 13 Mar 2009 Temat postu:

Ano właśnie, do tego trzeba anielskiej cierpliwości. Patrząc na moją klasę, to na miejscu nauczycielek dawno już bym oszalała.

Umysłem ścisłym nie jestem, zdecydowanie ciągnie mnie na humana. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Trza by się sprawdzić, no i będzie ciekawie, gdyż mam napisac przeróbkę dowolnej baśni, nazwijmy to, "a'la Sławomir Mrożek", o Smile

lady makbet · Wysłany: Pią 23:37, 13 Mar 2009 Temat postu:

Ensis - czy to znaczy, że nie lubisz mnie za to, że lubię Dostojewskiego? ee ja myślała, że co poważniejszego na mnie wytoczysz, a tu takie niewinności. na mnie cięższe baty spadają - jaki opierdziel dostałam ostatnio od przewodniczącego, bo śpiewałam pieśni po rusku przy otwartych oknach w biurze platformy. i kazał iść do sld. świnia. dobra, zamykam się już z moją wątpliwą "karierą" ;]

kiedyś strasznie chciałam iść na iberystykę. ale mi przeszło po miesiącu, gdy doszło do mnie, że generalnie Hiszpanię mam w dupie, a tym co mnie pociąga, jest Ameryka Łacińska.

a nauczycielka byłaby ze mnie marna. pozabijałabym połowę z tych dzieci. jak nie z nerwów, to psychicznie by się przy mnie wykończyły. nie potrafię, i już. bycie nauczycielem to sport ekstremalny. i potem nerwy ma się w strzępkach. widzę po mamie. łazi taka nabuzowana, że cały czas jesteśmy w stanie wojny.

Ensis · Wysłany: Sob 13:45, 14 Mar 2009 Temat postu:

Ja sam podziwiam jego talent, więc dajmy pokój temu Very Happy

Śpiewanie po rusku... Matko jedyna Very Happy

Chodziło mi o to, że pokazałaś się od strony znawczyni kultury rosyjskiej Very Happy

lady makbet · Wysłany: Sob 14:56, 14 Mar 2009 Temat postu:

rosyjsku to bardzo piękny i melodyjny język. no i sami Rosjanie to szalenie muzykalny nariod. wprost cudnie się śpiewa! co,może im miałam jakieś wermachtowe nuty zaintonować, żeby pasowało? phi, co za ograniczenie ;]

ach tak, to w takim razie zwracam honor. pamiętam jak mówiłeś, że nie przepadasz zbytnio za Dostojewskim i tak mi utknęło we łbie.

marchewkowylenon · Wysłany: Sob 17:53, 14 Mar 2009 Temat postu:

ja bym mogła zostać nauczycielką. i nawet z bandą "tłumoków" dałabym sobie radę.
Ensis, moja ostatnia gadanina na angielskim nie była taka zła, no nie?

Paulina · Wysłany: Sob 20:26, 14 Mar 2009 Temat postu:

A ja właśnie jako dodatkowy język chciałabym rosyjski Very Happy

Nauczycielką nie chcę zostać, nie czuję tzw. powołania i kropka.
A co do pisania to również twierdzę, że pisać to sobie możesz wieczorami przy herbatce. O i tyle.
Ja też napisałam przeróbkę baśni Razz

Ekhem....
Swoją drogą mam zamiar wybrać taki zawód, w któym eee... Będę się spełniać, prawda. I mimo wszystko trwam dalej przy tych swoich 4 zawodach, nie licząc tego nieszczęsnego pisu-pisu przy kawce/herbatce/winku czy innych procentowych napojach.

Korzeszek · Wysłany: Sob 20:38, 14 Mar 2009 Temat postu:

w sumie ja nad językiem bym się mogła zastanawiać, bo i rosyjski jest fajny, i hiszpański w porządku, niemiecki się przydaje (chociaż go nie znoszę, nawet nie wiem dlaczego. nie, nie są to raczej uprzedzenia ogólnonarodowe, które się we mnie odzywają Razz

myślę że to raczej kwestia brzmienia). Jednak od 6 klasy podstawówki staram się nauczyć tego całkiem miłego języka, jakim jest francuski i nie chcę go teraz tak nagle porzucać. jednocześnie jestem trochę zła, bo to drastycznie ogranicza mi możliwości wyboru szkoły. W wielu jest niemiecki, hiszpański proszę bardzo, łacina czemu nie, a francuskiego nie ma i tyle.

o właśnie, Paulina świetnie ujęła mój stosunek do nauczania ludzi - nie czuję powołania. to jest właśnie to Wink

lady makbet · Wysłany: Sob 21:50, 14 Mar 2009 Temat postu:

a kto zostaje nauczycielem z powołania? niestety 98% to ludzie wykonujący swą pracę, jak każdą inną. gdyby nauczyciele czuli powołanie i mieli potrzebę nauczania, nie istniałoby coś takiego jak np. ZNP ;] a w ogóle, to gdzieś muszą znajdować pracę ci wszyscy, którym nie uda się gdzie indziej. zawsze można zrobić sobie koledż i heja uczyć dzieci i trzepać kasiorę. marną bo marną, ale zawsze jakąś.

jeśli chodzi o niemiecki, to zależy kto mówi. tak się utarło, zapewne przez pewnego Austriaka (niech go piekło pochłonie) , że język niemiecki ma specyficzną intonację i zaśpiew. ale generalnie nie jest brzydki. mi się podoba.

chociaż oczywiście na pierwszym miejscu jest rosyjski. na drugim hiszpański a na trzecim serbski. no, a polski ponad wszystkim;)

Korzeszek · Wysłany: Sob 23:39, 14 Mar 2009 Temat postu:

o tak, serbski jest piękny Very Happy

i chorwacki, ale oczywiście są do siebie bardzo podobne. chociaż tam na bałkanach są tak do siebie nawzajem pouprzedzani (może za słabe słowo...), że jak powiesz do chorwata "chleb" to udaje, że nie rozumie...no, ale nie znam się na tym do końca, więc nie będę się zagłębiać w ten temat. Dość że często bywając w Chorwacji i raz w Serbii zdążyłam się osłuchać z tymi językami i siłą rzeczy trochę się ich nauczyłam, chociaż teraz po kilku latach przerwy już prawie nic nie pamiętam. Ale Paulina z pewnością pamięta o wiele wiecej ode mnie, czyż nie ^^?

lady makbet · Wysłany: Nie 0:32, 15 Mar 2009 Temat postu:

ja w ubiegłe wakacje miałam mały rajd po Bałkanach. byłam w Słowenii, Chorwacji, Serbii i Czarnogórze. akurat wybrałam się, gdy Kosowo ogłaszało niepodległość i toczyły się walki. nie mogłam się oprzeć podjechaniu pod granicę, ale że z lasu nieopodal wspomnianego Kosowa wydobywały się jakieś dymy, to odpuściłam.

i ze wszystkimi dogadałam się po polsko-rosyjsku. wszystko rozumieli. nie podjęłam się produkowania po serbsku, serbsko-chorwacku czy cholera wie jakiemu.

tak czy siak : http://www.youtube.com/watch?v=DwA_Zg_z-FI&feature=related

Ensis · Wysłany: Nie 13:35, 15 Mar 2009 Temat postu:

O matko, jaka dyskusja Very Happy

Jeśli chodzi o nauczycielstwo, to myślę, że mógłbym się w tym realizować Very Happy

Lenonku, byłaś bardzo przekonująca na angielskim, tylko tyle, że nie musiałaś tego tłumaczyć, choć wprowadzenie mi wiele rzeczy rozjaśniło.

Co do języków, to moim zdaniem najpiękniejszym językiem, poza polskim, jest łacina.

Katrin281 · Wysłany: Nie 14:09, 15 Mar 2009 Temat postu:

Niemiecki jest ok... Parę lat temu strasznie lubiłam, teraz jakoś mniej, zaczęło mnie to z lekka wkurzać... Ale generalnie może być.
Mnie ostatnio wzięło na włoski Smile

Świeżutki egzemplarz mojej nowoczesnej wersji 'Brzydkiego kaczątka' już wydrukowany, ha! Very Happy