|
|
Autor |
Wiadomość |
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Nie 9:18, 22 Mar 2009 Temat postu: Bóg - istnieje czy nie? |
|
|
A więc, wierzycie? Dlaczego? Nie? Dlaczego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Korzeszek
Początkujący krytyk
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:10, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem owszem, jak najbardziej.
Dlaczego? Może dlatego, że wiele razy mi pomógł. W rozwikływaniu beznadziejnych problemów, stawianiu czoła różnym niesamowitym sytuacjom, pokonywaniu strachu, realizacji planów etc. etc. Wydaje mi się, że gdyby nie istniał, to już dawno bym się załamała i jak to mówią - kaplica. Tak często na różne sposoby wysłuchiwał moich skromnych modłów, że czasem to aż się śmieję i sobie myśle "Ty Boże to masz jednak pomysły!"
jakoś dewotkowato ten mój post zabrzmiał, ale ja mam chyba jednak troche inny sposób postrzegania wiary, niż te stereotypowe starsze panie przesiadujące w kościele non stop kolor. Nie, ja bym swoją wiarę opisała raczej jako ciągły dialog. Taki ciągły ciągły. Idę sobie ulicą i można rzec, że się modlę, chociaż ja bym to bardziej nazwała dzieleniem się z Bogiem myślami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Nie 13:50, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
I ja mam podobnie. Poza tym nie wierzę w to, że mogłoby Go nie być, skoro Go czuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korzeszek
Początkujący krytyk
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:57, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
No właśnie, o to czucie chodzi Czuję, że jest obok, a najbardziej chyba wtedy kiedy zupełnie nagle bez powodu w zasadniczo niezbyt przyjemnych sytuacjach zaczynam odczuwać taki zupełny spokój, kiedy skieruję myśli w te "boskie" rejony Naprawdę niesamowite uczucie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Nie 15:16, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
dobra, w tym kąciku wzajemnej adoracji potrzebna jest kupa. bynajmniej nie spreparowana na potrzeby tematu, tylko płynąca prosto ze mnie.
Korzeszek napisał: | (...)wiele razy mi pomógł. W rozwikływaniu beznadziejnych problemów, stawianiu czoła różnym niesamowitym sytuacjom, pokonywaniu strachu, realizacji planów etc. etc. Wydaje mi się, że gdyby nie istniał, to już dawno bym się załamała i jak to mówią - kaplica. |
ale czy to na pewno sprawa Boga? czy to nie Ty sama, swoją wewnętrzną siłą świadomości, pomogłaś rozwiązać te zawiłe sytuacje w Twoim życiu? to Bóg trzyma Cię, żeby tak to ująć, w kupie, czy jakieś wyobrażenie, które uknuł Twój umysł, ideał, który jest punktem odniesienia dla Twojego życia?
to chyba to miał na myśli Wolter mówiąc, że gdyby Boga nie było, to należałoby go wymyślić. bo jako istota ludzka musimy mieć bowiem komfort i bezpieczeństwo, świadomość że ktoś nad nami czuwa, pielęgnuje, dba o nas. ta świadomość, że coś udaje nam się dzięki ingerencji nadprzyrodzonej siły, to chyba ona nazywa się "Bogiem".
osobiście wyznaję zmutowany szczep deizmu. wierzę, że istnieje jakaś najwyższa istota, bliżej nie skonkretyzowana. po prostu gdzieś tam jest, dała nam tchnienie i zaczęła coraz bardziej się oddalać. a świat budują ludzie, relacje między nimi. nie wyłożę teraz całej tej swojej doktryny, bo post będzie się ciągnął do podłogi. wyjdzie w praniu. może.
tak czy siak obstaję przy tym, że Bóg jako taki NIE ISTNIEJE.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lady makbet dnia Nie 15:17, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marchewkowylenon
Taki Ktoś
Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Ona
|
Wysłany: Nie 15:17, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
nie lubię wypowiadać się na tematy wiary, Boga.
dla mnie Bóg istnieje, nazywam go sobie "Tym na Górze" i po prostu jest. lubię sobie z nim pogadać w myślach, pokłócić się, wyżalić. czasem piszę do niego listy. to mi wystarcza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korzeszek
Początkujący krytyk
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:33, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
wiem o czym mówisz, lady i szczerze mówiąc to wiedziałam, że prędzej czy później coś w tym stylu tutaj do mnie czy kogoś innego napiszesz. nie, to raczej nie jest to, bo akurat w większości spraw które sobie wymodliłam nie miałam za wielkiego udziału, tylko wszystko 'samo' się ustawiało. po prostu nie umiem tego nazwać, czuję, że - jak to napisała lenonka - Ten Ktoś na Górze ma cały czas na mnie oko i w kryzysowych momentach podtrzymuje przed upadkiem. tak samo jak Boga nie da się opisać słowami, tak i tego odczucia się nie da. to coś w rodzaju więzi, czy czegoś w tym stylu. Te słowa Woltera znam, wiem że tak ludzie lubią sobie teraz tłumaczyć boską obecność w życiu. Trochę to przykre, bo kiedy ktoś w to uwierzy, to wydaje mi się, że nieco trodniej jest przetrwać. Ja na przykład poczułabym się strasznie samotna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Nie 17:47, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
a potrafisz sobie wyobrazić świat, w którym nie ma Boga? my, Europejczycy mamy takie przyrodzone tendencje do oceniania wszystkiego przez pryzmat chrześcijaństwa. a widać gołym okiem, że wiara w chrześcijańskiego Boga przeżywa kryzys. kawał czasu już się narządził światem, może nadszedł czas na zmianę?
wszystkie starożytne cywilizacje miały swoje monolityczne religie politeistyczne. oddawali cześć swym bóstwom, wierzyli w nie dokładnie tak, jak chrześcijanin w swego Boga. a my, patrząc z boku, z dystansem na ich wierzenia jesteśmy w stanie ocenić ich wartość - wszystko, co dla nich było cudem, dla nas jawi się jako banał, coś, co da się szalenie racjonalnie wytłumaczyć. kiedyś musi więc przyjść i czas na rozliczenie z chrześcijaństwem, ponad dwa tysiące lat to spory kawał czasu.
Korzeszku, mówisz tak, jakby na świecie nie istniał żaden człowiek,albo same bestie, nie było w ogóle nic, tylko Bóg. to jakieś ekstremum.
co do Woltera - moim zdaniem chodziło mu bardziej o to, by nazwać nienazwane. bo wiadomo, jeśli coś jest tajemnicze i nieodkryte, to od razu budzi w człowieku strach. przecież Wolter nie wykluczał istnienia Boga, nawet potępiał ten pogląd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korzeszek
Początkujący krytyk
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:17, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Myślę, że niestety potrafię zobie wyobrazić, bo jak sama twierdzisz - chrześcijaństwo przeżywa kryzys i ludzie sami sobie Boga ze świata wyrzucają. Nie jest to jeszcze ciągle świat bez Boga - bo dla mnie jako chrześcijanki taki świat nie posiada racji bytu. Niebezpiecznie jednak ogranicza się boską ingerencję. Dobra, troche naplątałam i nie wiem czy mnie wszyscy dobrze zrozumieją Człowiek ma wolną wolę i jeśli chce, to może Boga o nic nie prosić, za nic nie dziękować i za nic przepraszać. Ale gdybym ja przestała to robić, to po prostu wiem, że byłoby mi gorzej na tym świecie. Bo faktycznie odkąd zaczęłam to robić intensywniej wszystko lepiej się toczy. Tak, tutaj znowu rozbijam się o ten pogląd "wymyśliliśmy Boga, żeby sobie ulżyć", ale to już tylko zależy od punktu widzenia. Mój opiera się na tym, że Bóg bezustannie ingeruje w moje życie z bardzo pozytywnymi skutkami.
Z tymi bestiami to domyślam się, że chodzi ci o to:
Korzeszek vel ja napisał: | Te słowa Woltera znam, wiem że tak ludzie lubią sobie teraz tłumaczyć boską obecność w życiu. |
Dobra, więc uściślając - nie wszyscy ludzie, tylko ci, którzy przyjeli sobie taki pogląd. W końcu wierzących jest jeszcze sporo Poza tym nie jest prawdą, że ateista etc. to od razu "be". Sama mam sporo znajomych, którzy (no dobra, napiszę to: niestety) wywalili Boga ze swojego życia. Wśród nich jest sporo naprawde pozytywnych ludzi, wcale nie złych tylko moim zdaniem po prostu trochę zagubionych. Więc nie, nie twierdzę że niechrześcijanin = bestia.
A co do tego, że chrześcijaństwo powinno odejść do lamusa, to już zupełnie się nie zgodzę. Nawet zakładając, że Bóg nie istnieje, to jednak te zasady, prawa, ogół przykazań pochodzących z Biblii i Tradycji ukształtowało ten świat i dało mu na przykład to, że w wielu krajach karane są zabójstwa, gwałty, kradzieże, krzywoprzysięstwo etc. Jeśli więc nawet to wszystko nie ma boskiego rodowodu, to myślę, że pozytywnie wpłynęło na naszą cywilizacje. I tutaj dochodzimy dodatkowo do tego, że NIEKTÓRZY (podkreślam, niektórzy, bo nie wszyscy) porzucili chrześcijaństwo po to, żeby nie narzucać sobie tych strasznie niewygodnych reguł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Nie 18:50, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Korzeszek napisał: |
Z tymi bestiami to domyślam się, że chodzi ci o to:
Korzeszek vel ja napisał: | Te słowa Woltera znam, wiem że tak ludzie lubią sobie teraz tłumaczyć boską obecność w życiu. |
Dobra, więc uściślając - nie wszyscy ludzie, tylko ci, którzy przyjeli sobie taki pogląd. W końcu wierzących jest jeszcze sporo Poza tym nie jest prawdą, że ateista etc. to od razu "be". Sama mam sporo znajomych, którzy (no dobra, napiszę to: niestety) wywalili Boga ze swojego życia. Wśród nich jest sporo naprawde pozytywnych ludzi, wcale nie złych tylko moim zdaniem po prostu trochę zagubionych. Więc nie, nie twierdzę że niechrześcijanin = bestia. |
nie, nie chodziło mi o to, ale poruszyłaś następny temat. hm, może najpierw odpowiem na to, o co mi chodziło - otóż odniosłam wrażenie, że szukasz wsparcia niewiadomogdzie, podczas gdy tylu ludzi drepta po planecie i to oni są w stanie podać Ci pomocną dłoń. po co od razu wznosić krzyki do jakiejś wyższej instancji? ja wierzę w ludzi. i doceniam kontakt cielesny. to, że tu są, że są w stanie realnie mi pomóc. nie jestem samotna. a z Twoich słów wywnioskowałam, że mimo, że na świecie jest tylu dobrych ludzi, Ty tylko u Boga znajdujesz pomoc, tylko dzięki niemu nie jesteś samotna.
ale co do tego, co wyszło przy okazji - jak już wspomniałam, autor tego poglądu o wymyślaniu Boga również był wierzący. bo miałam przez moment wrażenie, że wrzuciłaś ateizm do jednego wora z deizmem (może się mylę, wyprowadzisz mnie z błędu?)
czyli rozumiem, że ten, kto nie wierzy jest zagubiony? czy nie możecie po prostu przyjąć do wiadomości tego, że wierzy w coś innego? musi zawsze być tak, jak życzy sobie większość? tu można by tknąć sprawy misjonarzy wśród dzikich plemion. jaką krzywdę robią tym ludziom narzucając chrześcijaństwo.
"trochę ogranicza się boską ingerencję"
uściślisz? chodzi Ci o rozwój nauki? jak w ogóle przejawia się owa "ingerencja"?
Dostojewski uważał, że gdy Boga nie ma, światem zaczyna rządzić chaos, na wierzch wychodzi absolutna degrengolada i zepsucie, ten słynny relatywizm. bo Bóg to wszystko trzyma w ramach. odrzucając Boga, odrzuca się cały kodeks etyczny, który on gwarantuje. ok, mogę się z tym zgodzić, jeśli, tak jak już napisałam uznamy że pod pojęciem "Boga" kryje się jakiś zbiór wartości, ideał.
ale czy takiego kodeksu nie może stworzyć sam człowiek wobec innych? gdy znika Bóg jest możliwe zachowanie godności, potrzeba tylko wiary w siebie.
a w ostatnim akapicie mówisz jak stary konserwatysta ;p ale mogę się z Tobą zgodzić, owszem, jest tradycja, są prawa moralne. każda religia ma swoje prawidła, czyż nie? a to, że w wielu krajach karane są zabójstwa, gwałty, kradzieże, krzywoprzysięstwo etc nie ma swego rodowodu w religii chrześcijańskiej. takie kodeksy prawne tworzono znacznie wcześniej i wynika to bardziej z uwarunkowań w społeczeństwie, grupie ludzi, a nie z religii.
a niektórzy odeszli od chrześcijaństwa, bo wolą w niedziele trochę dłużej pospać, zamiast pomykać do kościoła. gniotki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Nie 19:17, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Myślę, że niestety potrafię zobie wyobrazić, bo jak sama twierdzisz - chrześcijaństwo przeżywa kryzys i ludzie sami sobie Boga ze świata wyrzucają. |
Gdzie ten Wasz kryzys? Ja go nie widzę. Co raz więcej młodzieży pokazuje swoją wiarę i to rokuje na przyszłość. Media nagłaśniają niby rzekomy kryzys, ale ostatnio widziałem badania, z których wynika, że liczba katolików wzrasta. Patrzę optymistycznie w przyszłość.
Cytat: | każda religia ma swoje prawidła, czyż nie? |
Tylko, że we wszystkich są one podobne. Wydaje mi się, że wszyscy wierzący w pewnym sensie wierzą w tego samego Boga... Tylko, że niektórzy źle interpretują prawa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korzeszek
Początkujący krytyk
Dołączył: 28 Sie 2008
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:47, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Obyś ensis miał rację, sama jeszcze mam nadzieję patrząc na te wszystkie KSM-y, neokatechumenaty etc. Ale ta nadzieja czasami gwałtownie leci na łeb, kiedy widzę jak 'poważnie' chociażby podchodzą moi rówieśnicy do przygotowania do bierzmowania. Totalna olewka, a jak już chodzimy do kościoła to tylko dlatego, że rodzice każą i ksiądz. Założę się, ze po bierzmowaniu nie zobaczę conajmniej połowy z nich co tydzień w kościele.
Lady, i chyba znowu padłam ofiarą własnego nieuściślenia xd W kwestiach, w których mogą mi pomóc 'zwykli śmiertelnicy' korzystam z ich pomocy. Nie mówię przecież "Panie Boże, spraw żebym dostała piątkę z tej rozprawki", tylko idę do ludzi i proszę ich, żeby poradzili, sprawdzili etc. Taki życiowy przykład Ale bywają sprawy, w których człowiek nie poradzi i boska interwencja się przydaje. A co do samotności - równie samotnie czułabym sie, gdybym nagle straciła rodzinę, znajomych, przyjaciół. Tak sądzę, na szczęście w obu przypadkach to tylko gdybanie.
I tak żeby już nie rozwlekać jeśli chodzi o kwestię tego 'zagubienia': Chodzi mi o to, że Bóg pomaga ludziom w życiu, a ci którzy w niego nie wierzą czasami mają troche większe życiowe problemy, niż wierzący. Patrzę właśnie na tych moich znajomych ateistów (dobra, skupmy się na nich i już nie odchodźmy w rejony innych religii, wyznań itd.) i widzę, że mają często popsute relacje z rodziną, nieraz łapią jakąś deprechę, użerają się ze swoim "ja". Wątpię, czy potrafiłabym zachować taki stuprocentowy optymizm bez Boga. Czerpię z niego siłę, a przynajmniej jej część.
Co do tych praw, wartości itd. - myślę, że Bóg może być czasem dla nas takim hamulcem. Bo gdyby prawa pochodziły tylko od ludzi to łatwo byłoby pomyśleć "ech, jakiś głupol to wymyślił, co z tego, że sobie raz na jakiś czas kogoś pobiję do krwi?". Tym czasem ludzi (wierzących) może powstrzymywać ta tak zwana "bojaźń boża".
Pamiętajmy, ze cała kultura europejska jest w większości zbudowana na chrześcijaństwie. Pamiętam jak pisałam rozprawkę na polski dotyczącą właśnie Biblii jako źródła prawa i kultury europejskiej. Po prostu w Piśmie Świętym te zasady są bardzo jasno nakreślone, na ich podstawie łatwo było zbudować szereg własnych.
I żeby było jasne już na koniec - nie dotykam się tutaj absolutnie spraw innych religii. Każdy ma prawo wierzyć w swoją i tak na przykład Żydzi patrzą na nas chrześcijan jak na głupków, że uwierzyliśmy w Chrystusa jako Mesjasza, a my patrzymy na nich jak na głupków, bo oni z kolei nie uwierzyli. I każdy ma do tego swoje prawo. A hinduista ma prawo wierzyć w tego swojego Wisznu czy w co tam chce. Każdy uważa, że jego religia to ta właściwa. No i ok. Ale wiara to wiara, a nie wiedza. Wiedza (jeśli w ogóle) będzie dopiero po śmierci.
A, właśnie, takie pytanie, bo mnie to ogromnie ciekawi. Lady makbet, jak się zapatrujesz na życie po śmierci?
EDIT: i jeszcze co do twojego pytania o deizm i ateizm. Nie są to oczywiście dla mnie takie same postawy, ale mogę je wrzucić do jednego worka pod hasłem "nie odnoszenie się do Boga w codziennym życiu", co dla mnie jest z kolei ważne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Korzeszek dnia Nie 20:50, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Nie 22:36, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
jeśli nie wierzy się w to, że istnieje życie po śmierci, to oznacza, że odrzuca się jakiekolwiek wyznanie. każda ze znanych mi religii świata ma jakąś wizję zaświatów. więc owszem, wierzę.
chociaż osobiście wolałabym, żeby takowego nie było. jednak sama myśl o śmierci napełnia mnie przerażeniem i niepewnością. więc nie odpowiem jednoznacznie, czuję, że coś się wtedy dzieje, ale nie wiem co. chyba boję się to nazwać.
Ensis napisał: |
Gdzie ten Wasz kryzys? Ja go nie widzę. Co raz więcej młodzieży pokazuje swoją wiarę i to rokuje na przyszłość. Media nagłaśniają niby rzekomy kryzys, ale ostatnio widziałem badania, z których wynika, że liczba katolików wzrasta. Patrzę optymistycznie w przyszłość. |
media? raczej intelektualiści, i to od początku XX wieku. czy dokładniej od jego połowy. ACZKOLWIEK dzisiaj przeczytałam, że ludzie coraz częściej wracają do Boga - z pokory, bo przeraża ich złożoność świata.
btw. świat rodzi wiele ciekawych badań - coraz częściej zwiastują nam powrót komunizmu do Europy. paradoksy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Śro 16:46, 25 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że te teorie są wydumane. Młodzi nie mogą się nawracać z pokory. Po prostu Bóg oferuje nam więcej niż świat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Śro 20:25, 25 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
veto.
co pewnego może mi zagwarantować Bóg? nic na 100% pewnego.
po drugie - nie wspomniałam nic o młodych, tylko ogólnie o ludziach. raczej więc starszych, bardziej doświadczonych, którzy zasmakowali tej komplikacji życia, złożoności świata, przejechali na swoim rozumie i teraz z podkulonym ogonem wracają do Boga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Pią 19:26, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ludzie nie przejeżdżają się na życiu, tylko na sobie samych Kiedy nie potrafią sobie pewnych rzeczy wytłumaczyć, zaczynają rozumieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Sob 20:15, 28 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
nie na życiu a na sobie samych?
a kto tworzy życie, jak nie ludzie?
masło maślane ;p
a i tak wychodzi na to samo.
uprawiaj swój własny ogródek, bo całego świata i tak nie zmienisz. i znowu mi się ten Wolter wtrynia. widocznie tak już ma być
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Śro 14:27, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
"człowieka mało wykształconego przeraża myśl o przestrzeni; wyobraża on sobie, że jest ona ogromna, ponura jak noc i głęboka jak otchłań. (...) przerażone myślą o niej istoty kulą się; cierpią z zimna, ze strachu. (...) a przecież ta przestrzeń jest w nich samych, nie jest ona niczym innym jak wytworem ich umysłu".
przestrzeń tę wypełnia się więc Bogiem. religią. przeczytałam i uznałam, że koniecznie głos z literatury pięknej w tej dyskusji nie zaszkodzi.
btw. te tezy to z jednej z (od niedawna bo niedawna) moich ulubionych książek, "cząstek elementarnych" Houellebeq'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Śro 20:33, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Mamy troszkę inne pojęcie o życiu. Jutro tu Ci czymś pojadę, tylko niech znajdę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Czw 8:54, 02 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
czekam z utęsknieniem;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Czw 13:27, 09 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
no i się nie doczekałam. czuję głęboki zawód, Administratorze...
a ja przeczytałam ostatnio wypowiedź niejakiego Jana Marii, co go Niemcy zbili, i uznał on, że Polak-niekatolik to dzicz, że tylko katolicyzm trzyma nasz naród w ryzach jakiejkolwiek kultury i moralności, buduje kanony zachowania i miał czelność stwierdzić, że Polacy nie są na tym stopniu rozwoju kulturalnego co Francuzi, i oni mogą pozwolić sobie na ateizm, a Polacy nie.
więc nie dość, że pogardza on innowiercami czy niewierzącymi, jak i narodem polskim. czuję niesmak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Śro 18:59, 29 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, ale tak się zakręciłem, że nie wiedziałem gdzie jestem (prawdę mówiąc dalej nie wiem). Jak się odnajdę w papierach, to napiszę..
Co do wypowiedzi, to katolicyzm nie jest tylko spoiwem łączącym Polaków. Znaczy teraz ciężko powiedzieć, by łączył Europę, ale kiedyś tak było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Czw 23:52, 30 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
tylko czy to połączenie "kiedyś" nie było sztuczne, na pokaz, nie było czymś, bez czego można by sobie poradzić, znaleć ekwiwalent? równie dobrze może nas, Europejczyków, łączyć podejście do różnych spraw. a i tak każdy będzie inny.
a w ogóle to chyba nie chodzi o spoiwo, tylko o trzymanie w moralności. "nie ma Boga - można wszystko" - Dostojewski (chyba już to przytaczałam, kurna czupurna, jestem wtórna ;D). o to się Janek pluł.
to wszystko, ta pozycja chrześcijaństwa w Europie, zaczęła się od średniowiecza. kościół stał się tym "gwarantem" kultury wyższej, wykształcenia i inteligencji. tylko już kolejna epoka wywlokła większość jego brudów i całe piękne spoiwo wzięło w łeb. znamy pana Marcina Lutra, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Pią 13:56, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Luter? A kimże on był? Chciał mieć dzieci, to i Kościół krytykować zaczął. Oczywiście nie można rzec, by w średniowieczu ta instytucja miała się dobrze, ale teraz... Teraz jest zupełnie inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Pią 22:03, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
a no oburzył się chłopak, papieże dziecioroby mogły pokazywać siłę swoich lędźwi, a on nie. ludzka rzecz. jestem po jego stronie tak czy siak ;]
czyli jak wg. Ciebie jest teraz? lepiej czy gorzej?
na pewno inaczej. na pewno jesteśmy bardziej wykształceni i nie potrzebujemy jakiejś władzy wyższej która roztoczyła by nad nami zwierzchnictwo. monarchia się wypaczyła, kościół również. nie ma życia w ustroju demokratycznym, gdzie każdy jest wolny.
a kościół w Polsce to ma jeszcze takie stanowisko, taki piedestalik, który ustawił sobie za komuny. i na tym żerują teraz. a prawda jest jednak bolesna, że kościół więcej się wówczas nachapał dla siebie (swoją drogą zawsze, teraz już patrzę przez pryzmat świata, kościół katolicki miał ciągoty bynajmniej nie do dobra). nie kwestionuję oczywiście wszystkiego - były wtedy (znowu wróciłam do czasów PRL) księża, którym należy się na prawdę szacunek i uznanie, czapki i peruki z głów, a zalicza się do nich np. tak doskonale znany i ostatnio jeszcze nagłośniony ksiądz Popiełuszko. ale to mniejszość. niestety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Pią 22:13, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
przepraszam za nieskładność stylistyczną i możliwe potknięcia językowe w powyższej wypowiedzi.
since monday i'm tryin to grasp english 'cause i've got matura exam next week, ya know? and i'm totally absorbed with it. i can't speak in Polish properly now. well...fuck.
pardon, izwinitje!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Wto 18:50, 16 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
CZY JA SIĘ NIGDY NIE DOCZEKAM ODPOWIEDZI?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ensis
Administrator
Dołączył: 27 Kwi 2008
Posty: 1473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: On
|
Wysłany: Śro 10:32, 17 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że tu nie ma czarnego bądź białego stanowiska. Uznaję, że księżą bądź co bądź swoim zachowaniem zniechęcają nas do Kościoła, ale widzisz... Księża to tylko pośrednicy, tak jak papieże. A Bóg? Istnieje. Wysoce logiczne są na to dowody Tomasza z Akwinu ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady makbet
Moderator
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 945
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Harakat al-Muqawamah al-Islamija
|
Wysłany: Pią 9:33, 10 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
A ja przeczytałam ostatnio opowiadanie mojego ulubionego ostatnio pisarza i zawarł on w jednym zdaniu wszystko to, co ja czuję wobec Boga:
"Bóg i wszystkie inne diabły to jakby upersonifikowane uogólnienie wszystkiego, co niepojęte"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hoyden
Laik
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bieszczady Płeć: Ona
|
Wysłany: Pią 22:43, 25 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Korzeszek napisał: | wiele razy mi pomógł. W rozwikływaniu beznadziejnych problemów, stawianiu czoła różnym niesamowitym sytuacjom, pokonywaniu strachu, realizacji planów. (...) Tak często na różne sposoby wysłuchiwał moich skromnych modłów, że czasem to aż się śmieję i sobie myśle "Ty Boże to masz jednak pomysły!"
. |
Dokładnie.
Choć... mam pewne obawy, czy moja wiara nie wynika z potrzeby oparcia się na kimś. Skoro mam Boga, mogę się do niego modlić i wierzyć, że da mi oparcie. A jeśli tylko się łudzę?
Z drugiej strony Ci, którzy przeżyli tragedie pewnie pytają: dlaczego ja? Skoro jesteś taki dobry to czemu to zrobiłeś? Nie ma Cię, inaczej by do tego nie doszło!
A dziś właśnie tak myślałam: dlaczego urodziłam się akurat w tej rodzinie Boże? Dlaczego np. nie mam ojca pijaka? Albo ojca - bogacza? Czy też ojca - fana jazdy konnej? Dlaczego tak, a nie inaczej?
Często też myślę, że co ma się zdarzyć, to tak Bóg to zaplanuje, że się zdarzy. I cieszy mnie ta myśl. Może niektóre wydarzenia będą straszne, ale wiele też z nich będzie dobrych. I czekam na te małe dary każdego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|